Nieraz kosmetyki, które kupujemy w drogeriach mają dużo niepotrzebnych składników. Zawierają sztuczne i często szkodliwe substancje. Rozwiązaniem są oczywiście produkty naturalne, które powalają na nogi swoim doskonałym składem i szybkim działaniem. Dzisiaj pokażę wam maskę na twarz i całe ciało, której jedynym składnikiem jest błoto z morza martwego. Ręcznie pozyskiwane, dokładnie suszone na Słońcu.
Morze Martwe już od starożytności jest znane i cenione z leczniczej soli i błota, które w nim znajdziemy. Pewnie nie każda z nas może tam pojechać, ale na pewno większość może sobie pozwolić na stosowanie naturalnego błotka.
Ma ono odżywiać naszą skórę, regenerować ją i złuszczać stary naskórek. Jest odpowiednia na twarz i ciało, dla każdego typu cery. Oczywiście o ile nie jesteśmy na nie uczulone - najpierw zaleca się zrobić test i położyć trochę kosmetyku na ręce. Jeśli nasza skóra nie zareaguje alergicznie możemy być spokojne! W dodatku błoto działa antycellulitowo (nałóż na okolice w których masz z nim problem, owiń folią spożywczą i zdejmij je po czterdziestu minutach) i antytrądzikowo.
Jak spisało się więc błotko? Zapraszam do recenzji.
Nie ukrywam, że użycie błota wiązało się u mnie z dużym stresem. Czytałam recenzje dziewczyn, które po spłukaniu produktu były całe czerwone. Z drugiej strony działa wspaniale i daje wiele pozytywnych efektów. W końcu przekonałam się do niego, kupiłam i zrobiłam test. Żadne uczulenie nie wystąpiło - nałożyłam więc błotko na twarz.
Po kilku minutach zdjęłam je i szczerz mówiąc byłam naprawdę zaskoczona efektem. Skóra nie była ani zaczerwieniona, ani podrażniona - jedynie trochę szczypała, jest to jednak całkowicie naturalny proces. Skóra wydaje się gładka i oczyszczona.
Najlepsze proporcje to jedna łyżeczka błota i jedna łyżeczka wody. Zawsze się sprawdza. Konsystencja nie jest ani za rzadka ani za gęsty.
Kupicie w: Rossmann
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą sugestię!